poniedziałek, 25 lutego 2013

Mam czerwone oczy doświadczalnych królików.

Yoru. Rururururu.

   Dlaczego masz taką smutną minkę?  I smutne oczki. Za to jakie ładne. I jakie zapłakane.

   Śpiewasz sobie i grasz, a ja słucham. Lubię słuchać. Masz taki piękny głos. Z lekką chrypką. I głęboki, wibrujący. Wpadający w pamięć. 

   Jak ma mam wytrzymać do piątku bez Twojego zapachu? Dotyku? Twoich dużych dłoni i słodkich usteczek? Nie mam pojęcia. Skype to taka namiastka Ciebie. Widzę Cię, słyszę, ale nie mogę dotknąć. Nie mogę przytulić.

   A w szkole, jak to w szkole, nudno. Fajna chemia. A po chemii do domu, bo złe samopoczucie. Czeka mnie ostatni etap konkursu polonistycznego. Ten etap, gdzie muszę mówić. Nie lubię mówić. O wiele bardziej wolę pisać, łatwiej można skupić myśli. Można cofnąć słowa i nie wyjść na idiotę, wystarczy jeden ruch ręki, jedno skreślenie. A kiedy mówię, nie ma takiej opcji. A wielka szkoda.

   Chciałabym coś zrobić, jest nudno. Moje ambicje gdzieś wyparowały, a może tak naprawdę nigdy ich nie było? Robię tylko to, co sprawia mi przyjemność, smutne. Uczę się japońskiego. To bardzo ładny język. Iie, daijobu. Daijobu.  Desu. Nee... Nee.

   Słyszę Twój oddech. Już zawsze chcę go słyszeć. Oddychaj więcej. 

   Witkacy. Ja cem pana Witkacego. Tęsknię za nim. Powinnam chyba wybrać się do biblioteki. I ponownie przeczytać biografię Virginii Woolf. Przyjemna lektura, ale nie powiem, dosyć opasła.

   Dlaczego ubrałeś czapkę? Ładnie Ci bez niej :c Chociaż i w niej jesteś piękny. Jak zawsze piękny. I nawet nie śmiej mówić, że nie. Najpiękniejszy człowiek na świecie. Mogłabym patrzeć a Ciebie godzinami.

   Weekend był całkiem miły. Lekki. Niczym jedwab muskający palce. To był bardzo ulotny weekend. Ale piękny, bo z Tobą. Wszystko, co związane z Tobą jest piękne.

   Tymczasem kończę. Pytasz się, co piszę. Piszę o Tobie. Bo o niczym innym chyba już nie potrafię. Zajmujesz mi bardzo dużo miejsca, w głowie i serduszku, wiesz?




Kitto kawarazu aishiteru.


Oyasumi nasai.


  

1 komentarz: