niedziela, 10 marca 2013

Yoooruuu~!

PONOWNIE CHAMSKO REKLAMUJĘ BLOGASA!

   A więc (nie zaczyna się zdania od "a więc")... PÓŁ ROKU! Jeeju, to strasznie dużo czasu, nie uważasz? c: Dziękuję Ci. Strasznie. Mimo tych wszystkich kłótni, których, mam nadzieję, już nie będzie, dajemy radę, prawda? :33

   Co za nami? Rozstanie, powrót, kłótnie, śmiechy, chichy, namiętności, bliskość, histerie, pytania, odpowiedzi. Przed nami? Jeszcze więcej dobrych rzeczy. Przed nami, za nami, teraz, zawsze... Miłość. Mam rację?

   Dzisiejszy dzień, a w zasadzie miniony weekend oceniam na duży plus. Niemalże cały z Tobą. Cały, jeżeli skype się zalicza do wspólnie spędzonego czasu. Jestem do Ciebie bardzo przywiązana. Piątek bardzo zimny, ale przynajmniej było śmiesznie :3


Z czym była ta butelka?
Z kolną poniczyną.

   Chyba dawno już nie było między nami tak czysto, bez zmartwień. Wesoło. Lubię te uczucie lekkości. Chyba więź jest coraz mocniejsza, choć za każdym razem myślę, że już bardziej jej się nie da zacieśnić.

Witam na blogu, kiełbasiana szmato :3

   No, a teraz... Oyasumi nasai, minna! Oyasumi nasai, aka-chan c:





sobota, 2 marca 2013

Siryoku kensa!

Yoru desu!

PERFIDNIE REKLAMUJĘ FAJOWEGO BLOGASA
 
   Łikend ma się ku końcowi. Piąteczek piękny, cieplutko przez całą noc. Ciężko było, niemniej jednak bardzo przyjemnie. Pościel taka pachnąca. I koszula. I koszulka. Niuch niuch. Lubię Twój zapach :3

   MOJA CERA TO TRAGEDIAAA RATUNKU POMOCY UMIERAM

    Cem moje jogurty z intermarche. Pychotka c: I babeczki wczoraj dobre wyszły. Z Twoją ulubioną czekoladą hihihi :3

Keczup!

    Dzisiaj wycieczka krajoznawcza, fajnie było :3 Jesteś skinem. Postrach wioski. Rawrrrr~! 

    A łóżko takie zimne teraz. I nie mam o czym pisać, bo smutnawo tak. Pusty pokój, pusto w głowie. Jedynie serduszko takie  pełne.

    Wysyłam buziaczki :33

    Dzisiejsza notka taka króciuteńka. Nie mam co pisać w sumie. Ale tęsknię i kocham. Mam nadzieję na wtorek, jak nie, to każdy kolejny dzień będzie nadzieją. 

Gumi - Eyesight test KLIK Jejku jej, to leciało, kiedy do Ciebie napisałam c:

Oyasumi nasai, aka-chan :3

    

   

czwartek, 28 lutego 2013

Demo maa natsu wa kirai kana.

Konbanwa, Yoru desu. 

   Trzeci dzień w domu, jutro też zostaję. Zrobiłam dzisiaj 29 babeczek bananowo-czekoladowych, odkurzyłam, umyłam podłogę i meble, spotkałam się z Tobą - czyli nie próżnowałam.

   3/4 piosenek Vocaloidów przypomina mi wakacje i czas spędzony z Midori. Miło było. No i poznałam Ciebie c: Bardzo fajne wakacje. 

   Nee, Midori... Pamiętasz, jak próbowałyśmy wspiąć się na stóg siana (?) podczas naszej pieszej wycieczki? :3 Fajna wycieczka. Ludzie wracali z dożynek. Wzium wzium.

   Jutro zabiegany dzień. O 9 zabiorą mi trochę krwi, bo być może znowu anemia. Potem posprzątać kuchnię. Fryzjer, żeby podciąć mi grzywkę, bo zbyt długa jest. Później pod liceum po Ciebie, następnie Rossman w celu zakupu podkładu (jeżeli go nie będzie, to kogoś zabiję). Pewnie potem latanie za egzotycznymi przyprawami, Jogurt przyniesie kabel, może uda się podłączyć xboxa no i babeczkowa uczyta. I ciepło będzie całą noc. Ciepło, ciepło. Lubię ciepło. Twoje najbardziej.

   Ładnie śpiewasz.

G-Dragon!
   Tęsknię za japońskimi dramami. No i przydałoby się zacząć oglądać jakieś koreańskie. Nie ma czasu, nie ma czasu.

   No i ostatni etap z polskiego bodajże 18 marca. Niedługo, mało czasu na przygotowania. I presja. Raczej mi się nie uda, nie potrafię mówić. Trudno, zobaczymy.

   Ciałabym perukę. I contact lens. Bardzo. I cosplay Tajwanu z Hetalii. Ładna postać. Wybrałabym się w wakacje na konwent do Wrocławia. Ciekawie mogłoby być. Dużo mang, dużo gadżetów, duuużo słodyczy.

   BARDZO ładnie śpiewasz. 

   Czysty pokój taki dziwny. Obco się w nim czuję. Ciekawe, czy uda mi się dzisiaj łatwo zasnąć. mam nadzieję, że tak.

   Nie pamiętam, co robiłam parę minut temu, czasami mnie to irytuje. A czasami mam to gdzieś

   Tak, czy inaczej, czekam na jutro. Drżę z podniecenia. Chcę Cię dotknąć, zobaczyć. Bo Skype to tylko namiastka.

Black Hanekawa


Me ni utsuru mono dake o
Shinjiru koto shika dekinai


poniedziałek, 25 lutego 2013

Mam czerwone oczy doświadczalnych królików.

Yoru. Rururururu.

   Dlaczego masz taką smutną minkę?  I smutne oczki. Za to jakie ładne. I jakie zapłakane.

   Śpiewasz sobie i grasz, a ja słucham. Lubię słuchać. Masz taki piękny głos. Z lekką chrypką. I głęboki, wibrujący. Wpadający w pamięć. 

   Jak ma mam wytrzymać do piątku bez Twojego zapachu? Dotyku? Twoich dużych dłoni i słodkich usteczek? Nie mam pojęcia. Skype to taka namiastka Ciebie. Widzę Cię, słyszę, ale nie mogę dotknąć. Nie mogę przytulić.

   A w szkole, jak to w szkole, nudno. Fajna chemia. A po chemii do domu, bo złe samopoczucie. Czeka mnie ostatni etap konkursu polonistycznego. Ten etap, gdzie muszę mówić. Nie lubię mówić. O wiele bardziej wolę pisać, łatwiej można skupić myśli. Można cofnąć słowa i nie wyjść na idiotę, wystarczy jeden ruch ręki, jedno skreślenie. A kiedy mówię, nie ma takiej opcji. A wielka szkoda.

   Chciałabym coś zrobić, jest nudno. Moje ambicje gdzieś wyparowały, a może tak naprawdę nigdy ich nie było? Robię tylko to, co sprawia mi przyjemność, smutne. Uczę się japońskiego. To bardzo ładny język. Iie, daijobu. Daijobu.  Desu. Nee... Nee.

   Słyszę Twój oddech. Już zawsze chcę go słyszeć. Oddychaj więcej. 

   Witkacy. Ja cem pana Witkacego. Tęsknię za nim. Powinnam chyba wybrać się do biblioteki. I ponownie przeczytać biografię Virginii Woolf. Przyjemna lektura, ale nie powiem, dosyć opasła.

   Dlaczego ubrałeś czapkę? Ładnie Ci bez niej :c Chociaż i w niej jesteś piękny. Jak zawsze piękny. I nawet nie śmiej mówić, że nie. Najpiękniejszy człowiek na świecie. Mogłabym patrzeć a Ciebie godzinami.

   Weekend był całkiem miły. Lekki. Niczym jedwab muskający palce. To był bardzo ulotny weekend. Ale piękny, bo z Tobą. Wszystko, co związane z Tobą jest piękne.

   Tymczasem kończę. Pytasz się, co piszę. Piszę o Tobie. Bo o niczym innym chyba już nie potrafię. Zajmujesz mi bardzo dużo miejsca, w głowie i serduszku, wiesz?




Kitto kawarazu aishiteru.


Oyasumi nasai.


  

piątek, 22 lutego 2013

Miętowa maść i niekruszące się ciasto.

Tutaj znowu Yoru.

   Dzisiaj był ładny dzień :3 W szkole byłam zbyt zaspana, żeby teraz coś pamiętać. Chyba się nudziłam, cóż. Nauka nadal mi nie wchodzi.

   Po szkole humor od razu lvl up, bo przyszedłeś :3 Sól to biała śmierć. Ale ja ją tam lubię. Nomnomnom sól. Niezdrowo.

   Później dużo czasu na dworze i zmarzłam :cc Chora Yoru-chan. Smuteczek. Ale więcej czasu z Tobą, zawsze coś. Takie dzikie akcje co tydzień. O rany rany. Życie na krawędzi.

   Kaszlu kaszlu, smarku smarku. Łóżeczko ciepłe, kołderka pachnie Tobą. Było mi ciepło, teraz niekoniecznie. Gdzie Twoje 36,6? Brakuje mi tej liczby wtulonej w moje ciało.

   Lis jest cwany a cwany to Polak. A Polak znaczy obywatel.

   Mój stolik ma swoją grawitację, wszystko z niego spada. Nawet szklanki :c I żelki, które nie są takie złe.


Już jedenasta w nocy, może mnie odwiedzisz?

 Nie zaparzyłam herbaty, przepraszam.



  

czwartek, 21 lutego 2013

Tenki ga ii.


Kon-ban-wa, minna! Yorururururururu. Ru.

   Siedzę leżę w domciu. W łóżeczku. Wącham poduszkę, która już nie pachnie Tobą. Za każdym razem i tak mam nadzieję, że poczuję zapach. Smutno.

Amneeeesia!
   Tak bardzo nienawidzę kłamców. Oszustów. Dlaczego mi to robisz? Jak możesz? Przecież tak Cię kocham. Tak bardzo chcę, żeby to było czyste uczucie, nieskażone niczym. Ani złymi wspomnieniami, ani zawodami. Płaczem, cierpieniem. Uspokajaniem się. 

   Miało być dzisiaj bez kłótni. Chyba się nie udało. Chociaż, ja się nie kłóciłam. Po prostu płakałam i smutałam. I serce tak bardzo boli. Zarówno te fizyczne, jak i mentalne.

   Wszem i wobec ogłaszam, że nienawidzę Cię, mój tani Aka Rokudenashi. Jaka szkoda, że tego nie przeczytasz. Ale chyba o tym wiesz, prawda? Rurururururu. Szkoda, że nie mam archiwum z tobą. Pośmiałabym się.

   Powiem Ci coś.

   Zimno mi. Siedzę pod kołderką, ale nie przestaję się trząść. Poszedłeś się kąpać. Długo Cię nie ma. Więc piszę tą notkę. Pisu pisu pisu pisu.

   Wiem, że masz mi za złe, że nie potrafię Ci wybaczyć. Ale to jest w kij ciężkie, wiesz? Staram się. Powiedziałeś, że powinnam się starać bardziej. W takim razie okej. Będę.

Nienawidzę, kiedy jesteś zły. Albo smutny. NIE-NA-WI-DZĘ.

   I, kochanie, jesteś pierwszym, który wniósł coś pozytywnego do mojego życia. PIERWSZYM. I nawet nie śmiej mówić inaczej. Bo jak możesz? Ranisz mnie tym. Czytałeś te notki. Powinieneś wiedzieć. Powinieneś widzieć. Czuć.

   Czuję niechęć, wybacz mi. Nie potrafię. Boli mnie serce. Tak bardzo nie lubię kłamców. Ale tak Cię kocham. Tak bardzo. Nigdy, przenigdy nie przestanę. Skarbeńku. Misiu. Frasobliwy kartofelku.

Nyuu.

A teraz znowu płaczesz. A ja taka bezradna wciąż.


wtorek, 8 stycznia 2013

Kitto wa kokoro... że co?

Mina-san konnichiwa, Yoru desu.



RAPORT!
NAZWISKO: Shiruku
IMIĘ: Yoru
WIEK: 15; 16 ukończy 4 maja tego roku

STAN: Tragiczny
EFEKT: Tygodniowe zwolnienie lekarskie
REAKCJA: 1. Veee~!    2. Kurdebela, 4 sprawdziany, 3 kartkówki i nie zdaję z geografii DD:


   Tak, jestem chora, tak, mam grypę. Chciałam iść tylko na geografię, żeby nie mieć pały, ale gorączka ponad 38 i nie mogłam się zwlec z łóżka. Przykre. Może mi zaliczy? Wątpię. Kurdebela, co ja narobiłaaaaaaam?!

   Dobra, trudno, nie mam ochoty na przejmowanie się takimi drobiażdżkami. Taaak, szkoła nigdy nie była dla mnie zbyt ważna. Trudno się mówi. Totalna zlewka, mam nadzieję, że jakoś przebrnę do liceum, a potem już wezmę się do nauki :3 Mam dwa poważne powody ku temu.

1. Przerwy będę spędzała z moim J., a więc nie będę mogła spisywać na przerwie
2. Przerwy będę spędzała z moim J., a więc nie nauczę się niczego na przerwie.
 (No i oczywiście mam zamiar zdać, cholerka)

   Ten dzień był fajny. Nie było kłótni. Wieczorne "dobranoc, kocham cię", powiedziane. Chyba jest nawet lepiej niż było. Jesteśmy troszeczkę zmęczeni kłótniami o nic, ale to przejdzie. Jest fajnie.

   Schodzę z tych głęboko-płytkich tematów i staję się bardziej próżna. A mianowicie, TEN GŁUPI TRĄDZIK, PSIA JEGO MAĆ. Męczy mnie, poważnie. Szczególnie dlatego, że jestem blada jak ściana i każdy wyprysk u mnie widać. A nie ma korektorów dobrych do mojej cery. O BB kremie, czy podkładzie także muszę zapomnieć. Ostatnio zaniedbałam picie bratka, od jutra (a raczej od dzisiaj, w końcu od sześciu minut jest nowy dzień) wznawiam jego konsumpcję. Bo pomagał, tego nie mogę mu odmówić. Ale ten smaaaaaak! Bleugh!

   Czy wam też się tak zdarzyło, że przerywacie codzienną pielęgnacje twarzy (tonik, żel, peeling, maseczka), a nagle po trzech dniach stan skóry się poprawił? Bo ja tego nie rozumiem. Musiałam przerwać pucowanie mordki środkami z powodów oczywistych - po prostu nie mogłam ruszyć się z łóżka. A tu nagle wstaję dzisiaj rano, spoglądam w lusterko i - o rany! Mniej pryszczy! O co chodzi? Nie wiem. Może wy wiecie? Może ładowałam w siebie za dużo produktów?

   Jakie macie sposoby na ładną cerę? W sumie szukam pomysłów. Ostatnio na facebooku azjatyckiego cukra (myślę, że znacie tą panią, jak nie, to wpiszcie w wyszukiwarkę) pojawił się link do jej kanału na youtube, konkretnie do filmiku, w którym mówi o singapurskim sposobie na beztrądzikową twarz - o konsumpcji ananasa, który jakoby jest "chłodnym owocem", który oczyszcza organizm z toksyn. Próbowałyście kiedyś? Ponoć działa.

   Ja mam kilka domowych sposobów na facjatę. Jeden z nich już tutaj przedstawiałam, a mianowicie maseczka cynamonowo-miodowa, którego pomysł przedstawiła na swoim kanale na youtube Michelle Phan. Drugi, to maseczka "honey pie" = "miodowe ciasto" użytkowniczki youtube Venusangelic (tej laski po prostu nie cierpię, jeżeli wiecie coś o dramie, jaka się nawiązała między nią a Xiaorishu i parunastoma innymi vlogerkami, możecie poczytać, całkiem ciekawe, tylko musicie sprawnie operować angielskim). Trzecia to dwufazowa maseczka pobudzająca "eggmask", także autorstwa boskiej Michelle Phan. Wpiszcie sobie w wyszukiwarce youtube. Nawet, jeżeli nie znacie angielskiego, powinnyście zrozumieć.

   Rany, takiej sensownej notki jeszcze w życiu nie napisałam. Ale dobra, nie przerywając tej sensownej passy, brniemy dalej~! Hihi. I tak tego nikt nie przeczyta.

   Od kiedy jaram się Azją, chciałam wyglądać jak Azjatki :3 No, ale jestem tak Europejska, jak to tylko możliwe. Ale po dwóch miesiącach grzebania w internetach znalazłam fajny sposób, aby troszeczkę podkręcić oczy w taki sposób, żeby wyglądały chociaż trochę koreańsko.

Link do filmiku (bez dźwięku, don't know why) - KLIK!

   Recepta jest prosta - więcej eyelinera na dolną powiekę, połączyć dolną linię z górną, rozświetlacz/jasny cień na zewnętrzne kąciki (radziłabym jeszcze na wewnętrzne) i włala. W sumie, jak się zasłoni słowiańską dolną część twarzy, to naprawdę wygląda to orientalnie :3 Poza tym, w złagodzonej wersji to bardzo fajny pomysł na codzienny, jeżeli ktoś jest tak pusty jak ja, makijaż.

    I to w sumie tyle, czego się nauczyłam przez ten chorowity weekend. Oglądanie NANY wre, odcinek bodajże 25. Internet szaleje <3 Dziękuję Araby, za tę chwilę wytchnienia.

   A, na koniec, żeby się pobawić, bo mi się nudzi hehe, to jeżeli chcecie, możecie mi zadać trzy pytania dotyczące mojej osoby (oprócz nazwiska... XDD), odpowiem. Biednej Yoru się nudzi :c Mogę się poczuć jak supergwiazda~! Jeżeli Midori też chce się pobawić w fejm, to niech da Wam znać.

   Tymczasem ciao, zabieram się za edycję wizualną notki, zejdzie mi na tym jakieś piętnaście minut. 

Oyasumi nasai~!
     

  

sobota, 5 stycznia 2013

Oishii, nyan?

Konbanwa, Yoru desu :3


 WYCZILUJ SIĘ STARY
       XDD         

Mały protip na początek: nie całujcie się z chłopakiem, który jest chory na grypę XD

J: Nie całuj mnie, będziesz chora!
Y: No ale...
J: Nie chcę, żebyś była chora.
Y: ALE CO JA MAM ZROBIĆ, KIEDY TWOJE USTA SĄ TAKIE MNIAMUŚNE 8D
J: Nie cału... NO TAK SIĘ NIE DA NOOOO *całuje*

   38 stopni gorączki, mięśnie bolą, czuję się jak po akupunkturze. Nie ogarniam, jeżeli ta notka będzie chaotyczna, to przepraszam. 

   O, właśnie idziesz spać, dobrze, to poczekaj, zadzwonię i powiem Ci dobranoc :3 Ostatnio to weszło nam w nawyk, prawda? To w sumie fajny nawyk. KOLEJNE UZALEŻNIENIE DO KOLEKCJI, YAAAY *3* Polubiłam rozmawianie z Tobą przez telefon, to co, że brzmisz, jakbyś był zły :33

  Wczorajszy dzień fajny, mimo paru niesmaczków. Ale porozmawialiśmy, mam nadzieję, że wszystko się wyjaśniło :3 Na zgodę była sesyjka fotograficzna pod profesjonalną ręką pani Kamerki Internetowej. Fajne zdjęcia :3

   Dwa odcinki NANY w dwa dni, czyli są postępy. Luuubię. Internet zaszalał i pozwolił mi obejrzeć ^___^ Arigatou, anata~!

   Jeżeli raz jeszcze usłyszę ROSJA NA PÓŁ ROKU, to oszaleję. Nie wytrzymam bez Ciebie tyle. Nie przesadzaj... Wiem, że to ciekawe, ale ile można chodzić po podziemiach i ruinach? Proszę, chociaż 3 miesiące... Nie pół roku.

   Fobia społeczna nie pozwoli nam razem przejść się przez Shibuyę, prawda? Nie pozwoli. Może Harajuku? Tam nie ma tylu świateł, jeszcze Cię przekonam. Osaka... Tak. To tylko trzy tygodnie, może mniej... Ja nie będę potrafiła spędzić pół roku w Rosji. Pewnie wyjadę po maksimum miesiącu. Zostaniesz sam przez kolejne pięć miesięcy. Ja też zostanę sama. Och. Wyczuwam depresję i hikikomori.

   Dlaczego musiałeś iść do szkoły rok wcześniej, skoro mamy tyle samo lat? Teraz będzie dzielił nas rok studiów. Nie dasz rady przyjeżdżać co weekend. To smutne.

   A co, jeżeli nie przyjmą mnie tam na uczelnię? Poza japonistyką w Poznaniu nie widzę wtedy innego wyjścia... Ale to tak daleko... Nie będę potrafiła.

   Stwierdziłam, że nie chcę dorastać. Dobra, dojdę do 18 roku życia i niech czas się dla nas zatrzyma. Chociażby na jednej nocy, jednym dniu. Boję się przyszłości. I wiem, że jestem histeryczką. Płaczę o 10 lat za wcześnie. A może o 4 lata za wcześnie? Zależy jak na to spojrzeć. Nie lubię, jak płaczesz ze mną. I nie lubię, kiedy serce przyśpiesza Ci do 267. Nienawidzę. Wszystko przeze mnie. Powinni mnie ukamienować. 

   Formspring zszedł na psy, nie da się dodawać pytań z anona >.< Co za szajs, anonimki już nie będą nas hejtować :cc A lubiłam to.

   Co robi podręcznik nowej ekonomii na moim biurku? O.o

   Nie pamiętam, o czym pisałam akapit wcześniej XD to chyba znak, że muszę już iść spać.

   Co do kuskus Midori - nie lubię. Chyba, że z gyros i tzatzikami :33

SAVANE MÓWI PRAWDĘ!
Oyasumi nasai, gomen ne za bezsensowność \\(=^.^=)//



  

Śniadanie z Midori czyli kuskus i Solaris.

Dzień dobry, tu Midori. U mnie nie najlepiej, ale po co mam o tym mówić. Pytania o kuskus skłoniły mnie do tego, żeby pokazać tę kaszę. Notka będzie typowo "zdjęciowa" może wieczorem coś napiszę. Przed 18 przyjdzie kumpel brata naprawiać mi komuter ;_;

A o to jak przygotowałam dzisiaj śniadanie (zjedzone przed chwilą to co, że jest 14)
Składniki:
1. Kasza kuskus
2. Mleko
3. Co lubisz/co masz aktualnie w kuchni.

(ja dodałam otręby, wiórki kokosowe, rodzynki, siemię lniane i mandarynkę)


tak oto wygląda kasza którą kupiłam


opakowanie z tyłu



                                     
wsypałam trochę do miseczki kiedy mleko się gotowało.


zalałam wrzącym mlekiem



czekałam aż wsiąknie mleko (wiem, że mało apetycznie wygląda :C)



                                     
Smacznego! Jest naprawdę bardzo smaczne <3
Przepraszam, że wygląda mało apetycznie, ale kiepska w tym jestem.


Teraz coś o książce którą polecała Mysza mianowicie "Solaris". Wczoraj mama przyniosła mi z biblioteki. Obiecałam pani Myszy, że pokaże jej swoje wydanie.
porównanie z zeszytem od historii.

Wydanie z 1974


                                       







bez obwoluty

                                   

czwartek, 3 stycznia 2013

Osoby których nie wyczytałem, niech zostaną po lekcji.

Jest Ciel, jest Midori.


Cześć i czołem tu Midori. Dzień był dziwny jak taka duża huśtawka tyle, że częściej było po prostu źle.
Itadakimasu! Właśnie jem drugi raz mój obiad (zostało, a nie chciało mi się nic robić). Zrobiłam sobie kuskus i warzywa na parze. Omniomniom. Jutro zrobię naleśniki ze szpinakiem, bądź zapiekankę. Chyba wolę naleśniki. Po pierwszej lekcji przyszła mama żeby oddać mi mój bilet miesięczny. Powiedziałam jej wcześniej, żeby kupiła mi maść cynkową. Była więc w aptece powiedziała mi że była w aptece kupiła mi ta maść i tonik. No spoko miałam sobie iść sama kupić. Przyjeżdżam do domu a tam żel i WTF. Musiała się pomylić, trudno jutro kupię :) Druga lekcja, matematyka. Wiedziałam, że to będzie masakra. Czytał oceny. Na święta byłam jeszcze przekonana, że będzie 2, ale po tym jak 1 poprawiłam na 1 nie byłam pewna tej dwójki. Czytał oceny tych których nie wyczytał miały zostać po lekcjach. Już wiedziałam, że jest źle. Mam coś z mózgiem i momentalnie zaczęłam po prostu płakać. Uspokoiłam się trochę pod koniec lekcji. Wszyscy których pan nie wyczytał podeszli do biurka. Ten zaczął mówić, że mając ocenę niedostateczną ze sprawdzianu nie można mieć oceny pozytywnej na półrocze (nie jestem pewna czy chodziło tylko o nas czy o całą klasę, bo to bez sensu) dodał też, że wszystkie terminy do poprawy się już skończyły. Ja już panika i w głowie "świetnie, poprawka całego półrocza po feriach". Jednak matematyk stwierdził, że tym razem nam daruje i mamy oceny dopuszczające. Uffff, ale pewnie będzie na nas cięty w następnym półroczu T^T Mama we wtorek będzie gadać z ciotką mieszkałam u niej przez miesiąc miałam problemy z zadaniami domowymi proponowała że załatwi mi korepetycje, więc mama zapyta czy to nadal aktualne. Inaczej nie dam sobie rady w następnym półroczu. Mogę w sumie jeździć na korki nawet w czasie ferii. Co mi tam. Jak wyszłam z klasy też płakałam. Dziewczyny mnie przytuliły mówiąc, że już okej. To miłe było. Ogólnie to dzisiaj nigdzie ławek nie było trzeba było pisać na kolanie. "Kto nie ma ławki niech weźmie sobie atlas!" xD Rozbawiło mnie to. Z chemii mam 3 (KIJ CI W OKO NAUCZYCIELU Z GIMBAZY MÓWIŁEŚ, ŻE NIE ZDAM! HA!)  i 5 z PP :333 Ostatnia była geografia. Nie płakałam, bo nie miałam czemu. Nie usłyszałam co mam na półrocze, bo taki jeden się ze mną kłócił, że powinien mieć 4- bo ma 7 punktów (miał 3) ja miałam 7,5 i dostałam 4 ^^ Czyli w sumie byłam pewna, że mam 4 na półrocze. Pod koniec lekcji podeszłam do pani a ta , że mam 5 :3 Dziękowałam jej kilka razy :3 Miła pani. Po lekcjach byłam z Koreańską (nie jest koreanką xD ale interesuje się nią) w drogeriach a potem u "chińczyków" kupiła maskotkę hello kitty. Słodka :3 Widziałam mega kiczowatą figurkę Maneki neko na baterie słoneczne (pewnie macha łapką <3) nie pamiętam ile kosztowała, ale może sobie kupię. Nie umiem idiotycznego przemówienia na polski. Najwyżej improwizacja. Wątpię żeby polonistka wiedziała co to hikkikomori. Jutro muszę znaleźć chłopaka Yoru i dać mu mangę żeby jej przekazał :3
Dobranoc :3



środa, 2 stycznia 2013

Płakliwa noc, dziwny dzień.



Dziękuje. Na początek chciałam podziękować Tonakaiowi. To nic, że tu nie zagląda (dałam mu link, ale stwierdził, że nie chce) Wieczorem kiedy miałam się już kłaść spać miałam atak histerii i dziwne stany lękowe. Nie wiem czym dokładnie spowodowane. Fakt, wcześniej czytałam jakieś "straszne" historie które nie były straszne. Płakałam nie mogłam zasnąć. Weszłam na gg przez telefon żeby zobaczyć czy Yoru jest :) Potem zjawił się Tonakai uspokoił mnie trochę i powiedział, że jak chce to mogę zadzwonić. Rozmawialiśmy jakieś 15 min. Uspokoił mnie pocieszył. Nie całą godzinę później już spałam przytulając się mocno do pana poduszki. Musimy mu doszyć kiedyś guzikowe oczy.
Jakby ktoś nie odróżniał pisze Midori. Rano nie miałam większych problemów ze wstaniem. Zjadłam śniadanie omniom nie zrobiłam kanapek wzięłam jogurt i jabłko. Niestety jedząc je potem na religii dowiedziałam się, że w środku jest popsute. Fuj.
 "Och lubię pomagać ludziom, włosy mi urosły,
muszę się przyłożyć do nauki, masz takie
chude ładne nogi" ~ nie lubię cię, nie wiem czemu z tobą siedziałam przez chwilę. A! Już wiem na moim miejscu wiało od okna a chciałam czytać mangę. Och 8 tom death note mnie zwiódł :C nie wiem czy będę kupować kolejne. Tak samo jak anime, manga straciła coś po śmierci L'a. Nie miałam dzisiaj angielskiego. Taka wspaniała wiadomość <3 Pan zwolnił mnie kilka minut z wychowawczej i dzięki temu byłam godzinę wcześniej w domu. Rano ogólnie podłamka. Z jedynki z matmy poprawiłam na.. *tam daradam!* na jedynkę! <3 Nie wiem jak to zrobiłam mając odpowiedzi. Inni dostali 4 albo 3. Ja oczywiście jeden -.- jutro wystawia oceny. No zobaczymy. Pewnie jutro się popłaczę na geografii miała być 5. Starałam się, ale kogo to obchodzi. Jadę jutro do szkoły autem. Będę miała rano trochę więcej czasu. Może z 10 minut.
Na okienku robiłam bransoletkę dla Ann. Och już nie mogę się doczekać kiedy wyślę swój pierwszy list :3
Koleżanka która dłuuugo nie chodziła do szkoły (praktycznie całe półrocze) przez problemy zdrowotne i chyba rodzinne. Zachwycała się jak ja to robię. Mówiła, że sama próbowała, ale jej nie wychodzi. Nic do niej nie mam w sumie.
Teraz kilka moich zdjęć! (odzyskałam aparat)
Bransoletka dla Ann, moja przypinka z Sebciem (czemu nie zamówiłam z Cielem ;__;)
 w tle mój zeszyt od historii, bo własnie robiłam zadanie domowe (tak wiem pismo zabójcze)
                        




Light który przebiera się za mojego Tonakaia. Nawet fryzurę ma taką samą i podobna koszulę :C
Mrrr :333



Mada dame datta yo, czyli znowu nic nie działa, jak powinno.

Konnichiwa, Yoru desu.

   Dzisiaj bez entuzjazmu. Jest smutno, właściwie to nikt nie wie, dlaczego. Może pogoda? Pada deszcz, jest ciemno, wieje wiatr... Płaku płaku, kap kap kap.


   Dlaczego wszystko wokół jest ostatnio takie dobijające? Siedzę sobie i nie widzę dobrze klawiatury, bo łzy troszeczkę zamazują mi obraz. Błędy poprawię później. Tak, to jest dobry plan.

   Jedynym plusem takiego nastroju jest to, że jutro jest konkurs polonistyczny, drugi etap. Jaki to ma związek? A taki, że jak jestem smutna, to mam czystszy umysł i o wiele lepiej mi się pisze. W sumie dla dobra mojego rozwoju umysłowego powinnam chodzić częściej smutna.

   Łzy są jakieś takie zimne dzisiaj. Dotychczas były raczej ciepłe, a może coś mi się pomieszało. W sumie to nieważne, łzy to łzy. Niektóre spadają na mousepada. Inne na sweter, ale tych akurat nie widać. Ten sweter jest przyjemnie żółty. Pożyczony od Midori. Pozytywny.


   Chyba skończę dzisiaj czytać "Kto ukradł mój ser?". Fajna, pouczająca książka. Książeczka. Książeczątko. Cokolwiek. Poletzam, Shiruku Yoru. O zmianach w życiu. Fajnafajnafajna.

   Sylwester. Fajny był. Nowy rok z Tobą. Miło. 

   A teraz hop, hop, skaczmy sobie nawzajem do gardeł, tak jest przecież lepiej. W ten sposób nic nie załatwimy. Ale czy w ogóle jest co załatwić? Załatwiać? Jeden kij, nie potrafię odmieniać. Chyba się nie nauczę.

   Internetu. Znowu. Nie ma. Smuteq ;_____;

   Ablablablablabla drwina i ironia. Serio nie wiem, co mi jest, więc po co mam Cię tym obarczać. To nic więcej, jak tylko moja głupota, głupie gadanie, głupie pisanie. Głupie wszystko. Poczytaj sobie i się nie martw :3 Jutro mi przejdzie.

   HEH TY ŚMIESZKU DO CIĘCIA SIĘ O JAAAA.
 (tak, Ann, wiem, ta notka jest ekstremalnie dziwna i nawet ja nie wiem, o co w niej chodzi.)

    Płaku płaku w zdwojonej ilości. Watashi wa baka desu, hajimemashita. Anata wa dare?

    Gomen ne, że to znowu ja jestem tą złą. Może się poprawię. Nie obiecuję. Akachan. Akaaaachaaaan. Wziuuuum.

   Ciary.


Fajna piosenka. Wolę wersję N.N.C. od wersji Miku.


Batto oshinoke tobikonda, shunkan TORAKKU ni buchiataru Chi shibuki no iro
Kimi no hitomi to kishimu karada ni ranhansha shite
Monku arige na kagerou ni "Zamaa miro yo" tte warattara
Jitsu ni yoku aru natsu no hi no koto. Sonna nanika ga koko de owatta.

Oyasumi nasai. 

  


   

  

wtorek, 1 stycznia 2013

Ała.

tak mniej więcej teraz wyglądam

Tu Midori. Nie, nie umarłam. Po prostu nie miałam ochoty na pisanie. Rozleniwiłam się trochę. 10 dni szkoły i potem ferie. Cóż głupio trochę :c Siedzę pod kocem, robię bransoletkę dla Ann i boli mnie brzuch. Baardzo boli mnie brzuch, ale to nic. Przeżyje, raczej. Sylwester jak i wcześniejsze dni minęły zbyt szybko i bardzo fajnie. Sorbet kiwi, sok z pomarańczy dużo śmiechu grania i dziwnych zachowań. Duuużo dziwnych zachowań. Mam nadzieje, że 2013 nie będzie gorszy. Wiadomo są wzloty i upadki, ale zawsze można się jakoś podnieść. Po burzy zwykle wychodzi słońce. Co do postanowień.
1.Rzucam czekoladę.
2. Jem zdrowiej.
3. Nie lenię się aż tak bardzo.
Grrrr nie chce mi się jutro do szkoły. Chce zostać pod kocykiem :c
ale krótko i bezsensu. Mam problem z napisaniem czegoś o sobie w redakcji ludożercy. Po prostu nie wiem jak zamieścić tam jakąś treść. Grrr trochę technologii i się gubię :c