piątek, 22 lutego 2013

Miętowa maść i niekruszące się ciasto.

Tutaj znowu Yoru.

   Dzisiaj był ładny dzień :3 W szkole byłam zbyt zaspana, żeby teraz coś pamiętać. Chyba się nudziłam, cóż. Nauka nadal mi nie wchodzi.

   Po szkole humor od razu lvl up, bo przyszedłeś :3 Sól to biała śmierć. Ale ja ją tam lubię. Nomnomnom sól. Niezdrowo.

   Później dużo czasu na dworze i zmarzłam :cc Chora Yoru-chan. Smuteczek. Ale więcej czasu z Tobą, zawsze coś. Takie dzikie akcje co tydzień. O rany rany. Życie na krawędzi.

   Kaszlu kaszlu, smarku smarku. Łóżeczko ciepłe, kołderka pachnie Tobą. Było mi ciepło, teraz niekoniecznie. Gdzie Twoje 36,6? Brakuje mi tej liczby wtulonej w moje ciało.

   Lis jest cwany a cwany to Polak. A Polak znaczy obywatel.

   Mój stolik ma swoją grawitację, wszystko z niego spada. Nawet szklanki :c I żelki, które nie są takie złe.


Już jedenasta w nocy, może mnie odwiedzisz?

 Nie zaparzyłam herbaty, przepraszam.



  

3 komentarze:

  1. fajny dzionek był, nie powiem :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie pisałaś ^^ Strasznie się dużo rozpisujesz o chłopaku :< To zaprzecza wszelkiej żeńskiej solidarności xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem feministką i nie jestem solidarna z innymi babolami :<
      lubię pisać o moim chłopaku, bo tak naprawdę nic milszego się u mnie w życiu nie dzieje c:

      ~Yoru

      Usuń